niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział VII

 Tak, wiem, że dawno nie dodawałam, ale bardzo ciężko mi idzie z pisaniem, co z resztą widać po jakości rozdziału. Przepraszam. Powoli zbliżamy się do końca opowiadania - został jeszcze jeden rozdział + epilog. Mam już pomysł na nowe opowiadanie, jednak najpierw muszę mieć pewność, że ktoś to będzie czytał (to opowiadanie czyta może z 5 osób, a 2 komentują, więc nie wiem czy jest sens cokolwiek jeszcze pisać ._.).
ENJOY! 

Dziewczynę obudziło delikatne głaskanie po policzku. Zdezorientowana otworzyła oczy, by zobaczyć kto jest tego sprawcą. Jej wzrok zatrzymał się na Harrym, który siedział obok na łóżku, lekko pochylając się nad jej ciałem.
- Um... hej? - nastolatka nie wiedziała w jaki sposób przywitać się z chłopakiem, który, jakby nie było, nocował w jej domu.
- Hej - odpowiedział. Jego głosem panowała jeszcze poranna chrypka. - Chciałem zrobić śniadanie, na co masz ochotę? - zapytał, a dziewczyna momentalnie skrzywiła się na wspomnienie o jedzeniu.
- Zjadłabym lekkiego omleta, jeśli mogę o to prosić - odpowiedziała, siląc się na mały uśmiech.
- Jak sobie życzysz - niespodziewanie obdarował dziewczynę pocałunkiem w czoło i z uśmiechem poderwał się z posłania, przy okazji ukazując swoje ciało, które było odziane tylko w czarne bokserki.
- Wiem, że się gapisz - rzucił, patrząc na nią przez ramię, na co lekko się zaczerwieniła.
- Więc może się ubierz - odpyskowała, rzucając w jego stronę jego koszulką, która złożona leżała na szafce nocnej tuż obok łóżka.
- Wolisz, żebym ubrał koszulkę? No cóż - podniósł materiał, który przed chwilą spadł na podłogę, pośpiesznie zarzucił go na swoje ciało, po czym wyszedł z pomieszczenia mrugając okiem, zostawiając za sobą Rosie, która po chwili wybuchnęła śmiechem.
Dziewczyna powoli wypełzła z łóżka, jednak postanowiła, że poranną toaletę wykona później. Podeszła tylko do dużego lustra, wiszącego w jej sypialni i przeczesała dłonią włosy, by nie były aż tak zmierzwione. Jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz, który spowodowany był chłodem, więc chwyciła z komody bluzę, w której wczoraj przyjechał Styles. Trzymała ją przez chwilę w ramionach, zastanawiając się, czy aby na pewno powinna to zrobić. Po chwili rozmyślań założyła okrycie na swoje ramiona. Od materiału biło ciepło, co oznaczało, że bluza jeszcze niedawno musiała być używana przez właściciela. Rosie uśmiechnęła się delikatnie i dokładniej opatuliła się materiałem, wyczuwając wokół męski zapach chłopaka, a następnie ruszyła na śniadanie.
W kuchni ujrzała bruneta, który krzątał się między lodówką a stołem, ustawiając na nim potrzebne produkty. Odwrócił się do niej i posłał jej delikatny, uśmiech, na co ona odpowiedziała tym samym.
- Twój omlet jest już gotowy, możesz jeść - oznajmił, siadając na jednym z krzeseł i sam zabrał się za jedzenie swoich tostów z dżemem.
Przy stole panowała cisza, ale nie była ona zbyt niezręczna. Niestety, Harry wiedział, że za chwilę będzie musiał poruszyć temat, który nie będzie zbyt łatwy do przedyskutowania.
- Ros... wiem, że to dla ciebie trudne, ale równie dobrze wiem, że musimy o tym porozmawiać - zaczął, na co dziewczyna natychmiastowo się spięła. - Musisz iść na terapię, bo... po prostu nie można tak tego zostawić, okej? A ja nie jestem psychologiem i sam nie jestem w stanie ci pomóc - wytłumaczył.
Dziewczyna odłożyła swój widelec na talerz i zacisnęła usta w cienką linię.
- Wiesz sam, że kolejki do specjalistów są niesamowicie długie, będę musiała czekać jeszcze przynajmniej kilka miesięcy, a sama z sobą ledwo już wytrzymuję - po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Wiem, dlatego zanim wstałaś, wykonałem kilka telefonem i wyszło załatwiłem. Za... - spojrzał na zegar, wiszący nad stołem - dokładnie za dwie godziny mamy stawić się w ośrodku przy Coldbath Square.
- Ale... Boże, Harry - ucięła w połowie zdania.
- Potrzebujesz tego - odpowiedział, wstając ze swojego miejsca i podszedł do dziewczyny, przykucając przy jej krześle.
- Wiem, ale się boję - odpowiedziała, wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Nie bój się, kochanie, wszystko będzie dobrze - odrzekł Styles, sam zaskoczony tym, w jaki sposób nazwał Rosie. - No już, teraz leć się ubrać, bo nie mamy zbyt dużo czasu, a ja tutaj posprzątam - zarządził.
Dziewczyna podniosła się ze swojego siedzenia i spojrzała na niego oczami pełnymi wdzięczności.
- Dziękuję - szepnęła, złożyła przelotny pocałunek na jego policzku i odeszła w stronę swojego pokoju. Harry stał otępiały kilka sekund, ale po chwili otrząsnął się i zaczął wkładać brudne naczynia do zmywarki. Zastanawiał się, czy to wszystko nie dzieje się za szybko. Jednego dnia kłócą się o co tylko mogą, a następnego dogadują się jakby znali się od wieków. Co jest nie tak?
Kiedy skończył sprzątać w kuchni, skierował się do pokoju Rosie, do którego drzwi były lekko uchylone, ukazując dziewczynę nadal ubraną w jego bluzę i krótkie spodenki. Stała przed szafą otworzoną na oścież i wybierała odpowiednie do założenia ubranie. Styles zakradając się, podszedł do niej i splótł swoje ręce na jej brzuchu, na co ta lekko wzdrygnęła się przestraszona. Odwróciła się przodem w jego stronę, ale spuściła głowę w dół, patrząc na swoje stopy. 
- Harry... sama nie wiem co robię - szepnęła, unosząc głowę i patrząc mu w oczy. Ich twarze były coraz bliżej siebie, kiedy chłopak zrobił ostateczny krok i złączył ich usta razem, kładąc swoją dłoń na jej delikatnym policzku. Pocałunek był wolny i pełen emocji, których nie byli w stanie przekazać sobie słowami. 
- Przepraszam, chyba nie powinnam - zaczęła Rosie, gdy już się od siebie oderwali.
- Nic się nie stało, uśmiechnij się - poprosił, a ona spełniła jego prośbę. - A teraz ubierz się, czas ucieka.

~*~

W domu było zupełnie cicho, wszyscy chłopcy gdzieś wyszli, jedynie Niall leżał na kanapie w salonie wpatrując się w sufit. Można było powiedzieć, że przyjaciele zostawili go, gdy akurat potrzebował ich wsparcia, ale to właśnie on kazał im opuścić dom, ponieważ chciał zostać sam. 
Około południa usłyszał, jak w zamku od drzwi wejściowych chroboczą, a po chwili w korytarzu rozległy się czyjeś kroki. Po kilku sekundach w salonie pojawił się Zayn.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał Niall zdziwiony obecnością swojego przyjaciela w domu.
- Wydawało mi się, że tutaj mieszkam - zaśmiał się Zayn widocznie zażenowany.
- Przepraszam - wyszeptał przecierając dłońmi twarz.
https://31.media.tumblr.com/660192c2e085cf3e6015fe740668c88f/tumblr_mywy2tijKt1set8txo2_250.gif
- Nie Niall, to ja powinienem przeprosić - zaczyna Malik podchodząc do blondyna. - To ja narobiłem ci nadziei, a później wyszedłem, zostawiając cię samego w moim łóżku. To ja cały czas wszystko chrzanię. To wszystko to moja wina. Chcę cię przeprosić za wszystko, co do tej pory zrobiłem nie tak i, um... przepraszam - na jego policzkach pojawiły się rumieńce, które były dość widoczne mimo jego ciemnej karnacji.
- A co z Perrie? Przecież się umawialiście - w niebieskich tęczówkach lśnił ból.
 - Daj spokój. Perrie jest słodka, ale nie w moim typie. Może i ma blond włosy i niebieskie oczy, ale nie zastąpi mi ciebie. Nigdy.
Mulat usiadł na łóżku obok przyjaciela, oplatając go swoim ramieniem. 
- Naprawdę nie wiem, co musiałem mieć przed oczami, skoro nie widziałem tego, jak bardzo mi na tobie zależy - mówił delikatnym głosem.
- Przestań. Wolałbym, żebyś od razu powiedział mi, że mnie nie chcesz. Nie chcę dłużej znosić twojego zwodzenia - przerwał mu Niall przygryzając wargę w zakłopotaniu.
- Nie chcę cię zwodzić, zależy mi na tobie, okej? - zapewnił Zayn patrząc blondynowi prosto w oczy. Przeczesał jego grzywkę długimi palcami i uśmiechnął się zachęcająco, na co drugi chłopak odpowiedział równie szczerym uśmiechem.

~*~

Od piętnastu minut Harry siedział w samochodzie, czekając, aż Rosie w końcu jednak zdecyduje się wejść do ośrodka i spotkać się ze specjalistą, który byłby w stanie jej pomóc. Gdy już mieli wysiadać, dziewczyna oznajmiła mu, że jednak nie zamierza z nikim dzielić się swoim problemem. Chłopak z całego serca pragnął jej pomóc, ale jak? Przecież nie mógł zaciągnąć jej tam siłą, prawda?
W końcu dziewczyna otworzyła drzwi od samochodu i wyszła na zewnątrz, nie mówiąc ani słowa, ani nawet nie patrząc na Stylesa. Chłopak westchnął głośno i po zamknięciu pojazdu pobiegł za nią. 
Weszli do pomieszczenia, w którym panowały ciepłe barwy. Podeszli do kontuaru, za którym siedziała kobieta w średnim wieku.
- Byliśmy umówieni na spotkanie z doktorem Barlowem - oznajmił Harry kobiecie.
- Pan Styles, tak? - zapytała, a on przytaknął delikatnie głową. - Rosie może już wejść do gabinetu numer 12, a pan niech usiądzie w poczekalni.
Harry odprowadził nastolatkę, a gdy dotarli już pod odpowiedni gabinet, przytulił ją, chcąc dodać otuchy.
- Dasz sobie radę, jakby co, to siedzę zaraz za drzwiami, okej? - upewnił się, że dziewczyna go słucha, na co pokiwała głową ze zrozumieniem. - Powodzenia - uśmiechnął się pokrzepiająco.
Rosie zniknęła za drzwiami, a on usiadł na krześle zastanawiając się, jak skończy się rozmowa młodej Wilson z psychologiem.

Kiedy drzwi, pod którymi siedział Harry się otworzyły, były dokładnie dwie godziny później. Dziewczyna wyszła ze środka ze zmieszaną miną, jednak gdy spojrzała na Harry'ego, na jej ustach na moment zamajaczył uśmiech.
- Mogę na chwilę pana poprosić? - zwrócił się psycholog do Harry'ego. Chłopak podszedł do niego niepewnie.
- O co chodzi? 
- Wstępnie omówiłem z Rosie jej problem, ale na pewno potrzebne będą kolejne spotkania, na jedno z nich już się z nią umówiłem. W moim obowiązku należy także powiadomić jej ojca o zaistniałym zdarzeniu. Jej stan nie jest na tyle poważny, byśmy musieli umieścić ją w klinice dla osób z zaburzeniami odżywiania. Mimo wszystko dziękuję, że namówił ją pan do wizyty. Miłego dnia - oznajmił i odszedł.
Harry wrócić do Rosie i trzymając się za rękę, wrócili do samochodu.

4 komentarze:

  1. Powiem szczerze, że...
    po tym wszystkim...
    spodziewałam się lepszego zakończenia ._. Myślałam, że tu jakiś słit kiss Zialla a tu tfuuuu ._. no dziena. Chociaż Hosie >>>
    Byłam tak bardzo wciągnięta, że nie zwróciłam uwagi na błędy XD nie będzie się z czego śmiać...
    soł... fobra. (tak, napisałam to specjalnie)
    Nie chcę końca tego opowiadania, ale skoro masz pisać co innego... *mina pedoNialla*
    Nie wiem co pisać, sialalala...
    pozostaje czekać do następnego... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że dodałaś kolejny rozdział :) Niestety szkoda że zbliżamy się do końca. Rozdział świetny jak zawsze czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgodzę się z Karolą. Cholernie wciągnęło! I też spodziewałam sie iejfrioghewahewa Zialla a tu tak o ._. Hosie wszystko uratowało xd
    No i też mi smutno z konca opo no ale ._. Mam nadzieje ze zaczniesz od razu publikowac kolejne *.*
    To do następnego ;_; SMUTEK BO TO BEDZIE KONIEC ;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam na dalszą część Danger -Zayn Malik.
    Jestem nową tłumaczką i doprowadzę opowiadanie do końca :)

    Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz ;*

    http://tlumaczeniedangerzaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń