Na górze jest zakładka "spamownik", gdzie w komentarzach możecie dodawać linki do swoich opowiadań.
Zadawajcie pytania do bohaterów na asku - klik
twój komentarz - motywacja dla mnie :)
Jeśli chcesz być informowany - podaj twitter lub nr gg w komentarzu.
I naprawdę wielka prośba do was: jeśli czytacie, wyrażajcie swoje opinie w komentarzach (lub piszcie na tt - @Your_Blue_Eyes), bo to dla mnie naprawdę ważne. Chciałabym w następnych rozdziałach unikać błędów i się doskonalić.
Teraz rozdziały będą pojawiać się częściej, ponieważ mam rozpiskę, co i kiedy ma się dziać, więc będzie mi o wiele łatwiej.
ENJOY!
Przez żółte żaluzje do pokoju przedzierały się lekkie promienie londyńskiego słońca. Rosie delikatnie otworzyła oczy, ale zamknęła je z powrotem, gdy usłyszała dźwięk otwierających się drzwi.
- Ros, wstawaj - usłyszała zachrypnięty głos, na którego dźwięk przeszedł ją lekki dreszcz. - Mówię poważnie, wstawaj - głos zbliżał się coraz bardziej.
Dziewczyna modliła się w duchu, żeby jej "żywy budzik" już sobie poszedł i dał jej dalej spać, jednak na marne. Słyszała kroki chłopaka zbliżające się do jej łóżka niebezpiecznie szybko.
- Mówię poważnie, wstawaj - usłyszała szept tuż przy swoim uchu i wzdrygnęła się, na co Harry zareagował cichym chichotem zadowolenia.
- Spadaj - odezwała się, jednak to przysporzyło jej tylko problemu, bo już po chwili miejsce obok niej ugięło się lekko, a łóżko delikatnie zakołysało, gdy chłopak układał na nim swoje ciało.
- Sama się zbadaj, Ros - zaśmiał się zielonooki. - Myślę, że fajnie by było, gdybyś jednak zdecydowała się wstać.
- A wiesz, co ja myślę? Fajnie by było, gdybyś jednak zdecydował się wstać z MOJEGO łóżka - odcięła się dziewczyna nadal z zamkniętymi oczami.
- Wiesz, pozwoliłaś mi spać w swoim mieszkaniu, więc myślałem...
- Za dużo myślisz. A teraz spadaj - na te słowa Styles podniósł się z łóżka wzdychając.
- Na stole w kuchni są kanapki. Mam nadzieję, że będą ci smakować - powiedział delikatnie i skierował się w stronę drzwi.
- Styles... - odezwała się cicho, sama nie wiedziała, czy w tamtym momencie odezwało się w niej sumienie, czy może jej odruch był spowodowany burczeniem w jej żołądku.
Chłopak automatycznie zatrzymał się w pół kroku i zerknął w jej stronę przez swoje ramię. Dziewczyna uniosła powieki i delikatnie zwróciła swój wzrok w stronę chłopaka. Na to, co zobaczyła, pisnęła w duchu i zacisnęła mocno powieki. Harry, który stał przed nią w samych bokserkach odwrócił się jeszcze bardziej chcąc kompletnie zawstydzić swoją "dziewczynę".
- Coś się stało, Ros? - zapytał z nutą rozbawienia w głosie. - Wiesz, mogłabyś otworzyć oczy, gdy ze mną rozmawiasz - zaśmiał się unosząc brwi.
Nastolatka spojrzała na chłopaka próbując nie zwracać uwagi na jego umięśnione i opalone ciało.
- Um...dzięki. Wiesz, śniadanie i w ogóle. Dzięki - wymamrotała nieskładnie przy tym się czerwieniąc.
- Nie ma za co - Harry uśmiechnął się łobuzersko, odwrócił na pięcie i po chwili zniknął za drzwiami, zostawiając Rosie sam na sam z jej zażenowaniem.
Korzystając z okazji, gdy brunetka w kuchni jadła śniadanie przygotowane przez nastolatka, on sam zdecydował się przygotować do powrotu do swojego mieszkania. Zdążył wziąć prysznic zanim poszedł obudzić Ros, więc teraz musiał się już tylko ubrać. Zabrał z oparcia sofy swoje wczorajsze ubrania i zaczął je na siebie nakładać. Nagle do jego uszu dobiegł dźwięk bosych stóp odbijających się od posadzki i trzask drzwi. Bez zastanowienia zerwał się na równe nogi i pobiegł w kierunku hałasów. Światło w łazience było zapalone, więc wywnioskował, że to tam jest dziewczyna.
- Rosie? Co się stało? Wszystko w porządku? - zapytał delikatnie pukając w drzwi. - Mogę wejść? - nikt mu nie odpowiedział.
Biorąc głęboki oddech i przygotowując się na najgorsze, położył dłoń na klamce i otworzył wejście do pomieszczenia. W środku zobaczył zapłakaną Rosie, która klęczała kurczowo przytrzymując się brzegów ubikacji. Kiedy tylko go zobaczyła, poderwała się z miejsca i pobiegła do swojego pokoju.
- Mała, co się stało!? - krzyknął i ruszył za nią.
Gdy wszedł do sypialni młodej Wilson, ona już leżała w łóżku szczelnie przykryta kołdrą. Usiadł obok niej, ręką zabierając kołdrę z jej twarzy. Po policzkach Rosie nadal spływały łzy.
- Nie martw się, wszystko w porządku - oznajmiła słabym głosem.
Kiedy Harry usłyszał łamiący się głos nastolatki, zrobiło mu się jej jeszcze bardziej żal. Jego dłoń powędrowała pod kołdrę i zaczęła delikatnie gładzić dziewczynę po plecach, na co ta wzdrygnęła się i przymknęła oczy.
- Ale przecież jeszcze przed chwilą-
- Zostawmy ten temat w spokoju, już wszystko dobrze - przerwała mu, więc chłopak przestał nalegać.
- Tak sobie myślałem... skoro już musimy robić - podniósł do góry prawą dłoń i palcem wskazującym zatoczył małe kółko - to wszystko, to może... Może pojechałabyś ze mną do nas i poznałabyś chłopaków trochę lepiej? - zapytał niepewnie.
- W sumie nie mam nic do stracenia. I tak nie mogą być gorsi niż ty - fuknęła pod nosem i wygramoliła się z posłania. - Idę się ubrać - rzuciła wychodząc.
Niecałą godzinę później oboje siedzieli w czarnym samochodzie Harry'ego. W tle grało radio, a po chodnikach gnali spieszący się ludzie.
- Właściwie, to dokąd jedziemy? - zapytała dziewczyna, by przerwać krępującą ciszę pomimo tego, że doskonale znała odpowiedź.
- Wywiozę cię do lasu, zgwałcę i zamorduję, a twoje zwłoki pozostawię do zjedzenia dzikim zwierzętom - odpowiedział obojętnie Harry wzruszając ramionami, jakby to, co przed chwilą powiedział było najzwyklejszą informacją powtarzaną przez niego codziennie. Oczy Rosie automatycznie powiększyły się, a w płucach zabrakło jej powietrza. - Żartowałem - dodał po chwili, posyłając swojej pasażerce najsłodszy ze swoich uśmiechów.
- Nienawidzę cię - skwitowała.
- Naprawdę myślisz, że byłbym w stanie zrobić coś takiego? Twój ojciec by mnie powiesił.
- Harry, zatrzymaj się! - wykrzyknęła nagle nastolatka, na co Brytyjczyk ostro zahamował, prawie powodując stłuczkę.
- Co się stało?
- Nie powiedziałam ojcu, że wychodzę.
- Nie przejmuj się tym. Rozmawiałem z nim dzisiaj rano, zanim cię obudziłem i wspominałem mu, ze zamierzam zabrać cię do siebie - odpowiedział nastolatek i spokojnie ruszył w dalszą drogę.
- Zaraz, tata wie, że u nas spałeś? - jej oczy powiększyły się po raz kolejny tego dnia. - Co powiedział?
- Był co najmniej, hm... zadowolony? - zaśmiał się Harry, a Rosie odetchnęło głośno, co oznajmiało koniec rozmowy.
~*~
Harry zdecydowanym krokiem podszedł do drzwi i bez pukania otworzył je na oścież. Gestem reki wskazał dziewczynie, by weszła przodem, a następnie dołączył do niej. Nastolatka była tu wcześniej tylko raz i wtedy nie zawracała sobie głowy rozglądaniem się, jednak teraz postanowiła trochę zlustrować teren swoimi oczyma. Mieszkanie wydawało jej się duże i elegancko urządzone, jednak walające się po podłodze ubrania i inne różne rzeczy, niszczyły poważny wygląd pomieszczenia.
- Tak więc przepraszam za bałagan, ale wydaje mi się, że jeśli poznasz Louisa trochę bliżej, dowiesz się jak trudno utrzymać porządek mieszkając z nim - zaśmiał się lokowaty.
Oboje od razu skierowali się do salonu, gdzie pozostała czwórka One Direction siedziała rozłożona na kanapie.
- We czterech na dwuosobowej kanapie? Nie lepiej by było, gdybyście usiedli na fotelach, czy coś? - zapytała bez przywitania Rosie, unosząc jedną brew w zdziwieniu.
- Nie, tak nam wygodnie - oznajmił Niall rozpychając się na sofie jeszcze bardziej i kładąc głowę na ramię Zayna.
Chłopcy dopiero po dłuższej chwili uświadomili sobie, że mają gościa, więc szybko poderwali się z miejsc i zaczęli witać nastolatkę. Po kilkunastu minutach wszyscy rozsiedli się na dywanie przed telewizorem i oglądali kiczowate seriale pozbawione ciekawej fabuły. W przerwie na reklamy Louis sięgnął po pilota i zaczął skakać po kanałach, zatrzymując się w końcu na jednej ze stacji muzycznych. Na twarzach piątki chłopaków pojawił się wielki uśmiech, gdy z głośników zaczął lecieć ich pierwszy przebój: What Makes You Beautiful. Wszyscy zaczęli śpiewać, a po chwili z wąskiej kanapy ustawionej pośrodku salonu, zrobiła się mini scena, po której skakał zespół. Zły jak dotąd humor Rosie zaczął ulatywać, a dziewczyna pomyślała, że to wszystko może nie jest aż tak złe... "Jasne, że jest złe! Okłamujemy miliony osób na całym świecie, to okropne!" - pomyślała po chwili. Jednak jej wyrzuty sumienia przerwał Liam, który zdecydował się, porwać ją do tańca. Gdy piosenka skończyła się, wszyscy leżeli na podłodze zwijając się ze śmiechu.
- Dawno nie robiliśmy ogniska - oznajmił Zayn.
- Faktycznie, przydałoby się trochę wyluzować między tymi wszystkimi wywiadami - przyznał mu rację Louis. - Więc jazda! Rozstawiać stół, rozpalać ognisko w ogrodzie, a ja lecę po butelki!
- Alkohol!? - wykrzyknęła rozradowana Rosie.
- Tak, alkohol, Ros. Ale czy ty w ogóle kiedyś piłaś? - zaśmiał się Harry do dziewczyny.
- Nie - przyznała. - Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda? - zapytała retorycznie i pobiegła za Louisem, by pomóc mu przynieść wystarczającą ilość alkoholu.
Półtorej godziny później cała szóstka siedziała na ławkach w ogrodzie w całkowitym upojeniu alkoholowym. Rosie sama nie wiedziała dlaczego, ale była wtulona w bok Harry'ego, podczas, gdy ten wspominał z Louisem, jak podczas ostatniego ogniska starszy spalił ulubione, brązowe buty Stylesa. Tomlinson prawie spadał z ławki śmiejąc się wniebogłosy, podczas, gdy młodszy niekoniecznie zadowolony był ze straty ulubionego obuwia. W pewnym momencie nastolatka oprzytomniała i przypomniała sobie, że miała nie zbliżać się do zielonookiego i zdecydowała się od niego odsunąć. Jednak w momencie, gdy zebrała w sobie całą swoją silną wolę, by oderwać się od Hazzy, on oplótł ją w talii swoim ramieniem i po raz kolejny poczuła przyjemne ciepło uderzające z jego ciała. Ale oprócz ciepła, które dawało dziewczynie ciało chłopaka, poczuła ona również coś, czego nie czuła nigdy wcześniej. Bezpieczeństwo, jakby jego ramiona były w stanie powstrzymać największe zło. Rosie skrzywiła się na tą myśl i po chwili wstała i chwiejnym krokiem podeszła do Liama, który siedział na uboczu wpatrując się w ogień.
Kilka metrów dalej Niall i Zayn żyli w swoim własnym świecie. Siedzieli naprzeciw siebie i wspominali dawne czasy.
- Ahahahahahaha, a pamiętasz jak w Australii zwialiście z Louisem z hotelu i chowaliście się na dachu przed fankami? - zagaił rozradowany Niall.
- Pamiętam. A ty wtedy cały czas do mnie wydzwaniałeś! Nagrałeś mi się na pocztę chyba z 20 razy. W każdej wiadomości wspominałeś, że zabijesz mnie jak tylko pokażę ci się na oczy, a zamiast tego rzuciłeś się na mnie przytulając i nie puszczałeś przez 10 minut - wspomniał Malik z uśmiechem.
- Zamknij się - warknął Niall. Nie chciał, by Zayn wspominał mu o jego chwilach słabości względem niego.
- Bo co mi zrobisz?
- Zacznę śpiewać operowym głosem - zagroził blondyn z poważną miną.
- Nawet nie próbuj, wiesz, ze tego nienawidzę - ostrzegł go brązowooki.
Jednak na nic się to nie zdało, bo już po chwili Horan z całych sił wydobywał z siebie jak najwyższe dźwięki. Dłoń Mulata uniosła się niebezpiecznie i wylądowała na twarzy młodszego zakrywając jego usta. Zayn uśmiechnął się triumfalnie, jednak jego zwycięstwo nie trwało długo. Niebieskooki ugryzł palec swojego przyjaciela i oboje wybuchli śmiechem. Malik delikatnym ruchem ręki uderzył Irlandczyka w tył głowy, po czym przytulił go czule gładząc po plecach.
- Słodko razem wyglądają, nie? - zagaił Liam.
- Rzeczywiście, słodka z nich para - odpowiedziała Rosie z uśmiechem przypatrując się Zaynowi i Niallowi, którzy nadal trwali w swoich objęciach.
- Oni nie są parą - wybełkotał zdezorientowany Payne.
- Serio? Cóż, tak wyglądają.
Oboje zaciekle patrzyli na poczynania wcześniej wymienionej dwójki.
- Wiesz, znam ich od ponad trzech lat i nigdy wcześniej nie zwracałem na to większej uwagi. Wszyscy jesteśmy ze sobą dość blisko, więc po prostu nie zwracaj na to uwagi.
- Mów sobie, co chcesz Liam, ale wiem, że na przyjaźni się nie skończy - odcięła się Ros ze słodkim i pewnym siebie uśmiechem.
Po wielu rozmowach, wybuchach śmiechu i litrach wypitego alkoholu, wszyscy zgodnie zdecydowali, że trzeba zebrać się do domu.
- Wiesz, może to głupio zabrzmi, ale... dobra, to serio duże mieszkanie, ale mamy tu tylko pięć łóżek i kanapę, a wątpię, że chciałabyś spać ze mną - Harry, który był o dziwo najtrzeźwiejszy z towarzystwa, skierował swoją wypowiedź do Rosie. Postanowił nie naciskać na nią i dać jej wolną rękę.
- Och, mogę odstąpić jej swoje łóżku. Ja mogę spać z Niallem - ochoczo zaproponował Malik. Był naprawdę bardzo pijany i ledwo trzymał się na własnych nogach, ale w tamtym momencie zrobiłby wszystko, byleby tylko znaleźć się jak najbliżej Horana.
- Sprawa załatwiona! A teraz wszyscy do łóżek! - rozkazał Styles.
Wszyscy przytulili się na dobranoc, a z powodu tego, że nie byli zbyt trzeźwi, postanowili wykąpać się dopiero następnego ranka, i udali się do odpowiednich pokoi.
Kiedy Niall wszedł do swojego pokoju, Zayn już leżał na jego łóżku odwrócony tyłem do drzwi. Blondyn niepewnie podszedł bliżej, ściągnął z siebie ubrania i delikatnie ułożył się wśród pościeli, by nie obudzić przyjaciela. Leżał przez chwilę wpatrując się w tył głowy Mulata i nie wiedząc, co ma zrobić. Jego dłonie wręcz wyrywały się, by opleść się wokół ciała starszego, jednak mózg mówił stanowcze "NIE". Niall słyszał dokładnie, jak Malik z chęcią zgodził się na nocowanie u niego, ale czy to znaczyło, że może tak bezkarnie się do niego przytulić? "Oczywiście, że nie." - pomyślał. Po rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw" przysunął się bliżej bruneta i oplótł go w talii swoim ramieniem, a głowę przysunął do jego karku. Przecież zawsze mógł zrzucić swoje poczynania na alkohol. Zayn poruszył się niespokojnie i chłopak już chciał zabrać z niego swoje dłonie, gdy jedna z rąk chłopaka prześlizgnęła się po poduszce i wplątała w jego blond włosy gładząc skórę na czaszce. Niall uśmiechnął się do siebie i wdychając zapach skóry Mulata, zasnął.
Jeju... Dawno tutaj nic nie czytałam :') Stęskniłam się.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, pomimo alkoholu, że Zayna ciągnie do Nialla. Chciałabym, żeby wreszcie pomiędzy nimi się coś wydarzyło. *-* ROSIE AKA WRÓŻKA, przepowiada przyszłość xd
OCZYWIŚCIE BEZ IDIOTYCZNEGO BŁĘDU SIĘ NIE OBYŁO XD
Rosie jest wredna ;_; musi stać się milsza dla Styles'a. Przejął się jej stanem, a ona go kuźwa zbyła -.-
Dłużej się rozpisywać nie będę, bo wątpię, że chcesz takie wypociny czytać, ale jestem zadowolona z rozdziału ;3
Mogę być informowana? Jeśli oczywiście informujesz :)
OdpowiedzUsuńmój tt - @lovekarcia
OJEJU JEJU JEJU *.* Moje emocje wyrazi raczej cos takiego:jb iubfiuiufvaiuovbiuhyvoiufcvshjkbncjkdgbvds. W tym pozytywnym sensie oczywiście!
OdpowiedzUsuńNAWET NIE WIESZ ILE RAZY Z MOICH UST WYDOBYŁO SIĘ: OOOOOOOOO <3, Ile razy sprawiłaś, że się uśmiechnęłam i ile razy moje shipperskie serce zaczęło wariować.
Kurcze Sosu kocham cię za to opowiadanie! I mimo iż piszesz rzadko, to wiedz, że nie przestane go czytac!
Nie dostrzegłam żadnych błędów, WSZYSTKO IDEALNE - MÓWIĘ POWAŻNIE!
No nic... Pozostaje mi tylko czekac na nastepny i szczerze mowiac NIE MOGE SIE DOCZEKAC *.*