wtorek, 14 maja 2013

Rozdział I

Z poczuciem winy nie łatwo jest zasnąć, a Rosie wiedziała o tym doskonale. Tym razem jednak było jeszcze gorzej. Gdy tylko zamknęła oczy, miała przed sobą widok chłopaka, który szyderczo się z niej śmiał. Sen przyszedł zbyt późno, w dodatku był niespokojny, a budzik zadzwonił zdecydowanie za wcześnie. Wyłączyła go i jeszcze, gdy leżała nieprzytomnie w łóżku, usłyszała z kuchni krzyk ojca:
- Ros, kochanie, wstań i ubierz się w coś ładnego, zaraz wyjeżdżamy.
- Tato, dzisiaj niedziela, nigdzie się nie wybieram. - odkrzyknęła zachrypniętym głosem, a ojciec już po chwili był w jej pokoju.
- Wiem, wiem, ale to naprawdę ważne. Dzisiejszy dzień może odmienić całkowicie twoją karierę i moje życie! - odpowiedział żywo gestykulując rękoma. - Pospiesz się, proszę! - dodał będąc już na schodach.

Tak było zawsze. Zawsze musiała się podporządkowywać. Nigdy nie mogła sprzeciwić się ojcu, to on zawsze decydował o tym, co, gdzie i z kim robi Rosie. Nie mogła mieć swojego zdania, bo ojciec - oczywiście jej kosztem - chciał zmienić swoje życie. Swoje. Zawsze tak mówił. Jakby chciał stać się sławny, rozchwytywany i wtedy Rosie nie byłaby mu do niczego potrzebna.

Dziewczyna wstała z łóżka i lekko zataczając się z powodu niewyspania, ruszyła w kierunku własnej łazienki, biorąc po drodze czystą bieliznę. Wzięła szybki prysznic, zrobiła delikatny makijaż, lekko pofalowane włosy zostawiła rozpuszczone i na bieliźnie wróciła do pokoju. "Ubierz się w coś ładnego" - pomyślała i wyciągnęła z szafy kilka sukienek. W końcu wybrała kremową w kwiatowy wzór z kokardą w pasie. Do tego założyła szpilki w kolorze pudrowego różu i perełkowy naszyjnik. Dokonała ostatecznych poprawek makijażu i fryzury, a wychodząc pochwyciła z komody małą kopertówkę w kolorze butów. Weszła do kuchni szybkim krokiem i zamierzała zrobić sobie mocną kawę, by w końcu się rozbudzić, jednak to nie było jej dane.
- Już gotowa? No proszę, jak chcesz, to potrafisz. Zbieraj się, idę po samochód - rzucił pospiesznie ojciec pojawiając się w pomieszczeniu.
- Tato! Jestem niewyspana i nie mogę nawet wypić szybkiej kawy!? - oburzyła się.
- Sława wymaga poświęceń, córeczko - uśmiechnął się sztucznie i wyszedł.
"Szkoda, że to zawsze ja muszę się poświęcać" - pomyślała i zrezygnowana ruszyła za ojcem.

W czasie jazdy samochodem żadne z nich się nie odzywało. W końcu znaleźli się pod siedzibą SYCO Music, a auto zatrzymało się na parkingu owej firmy.
- Mogę wiedzieć, co tutaj robimy? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Przyjechaliśmy w interesach. Tylko proszę cię, zachowuj się przyzwoicie, a wszystko pójdzie po naszych myślach.
Gdy tylko znaleźli się w środku nowoczesnego budynku, podbiegła do nich szczupła blondynka.
- Panie Wilson! Jak miło pana widzieć, szef jest już u siebie z chłopcami, zaraz państwa tam zaprowadzę! - widać było, że zależało jej na tym, by przyjąć ich odpowiednio. - Podać kawy lub herbaty? - zapytała, a Ros już chciała poprosić o kubek czarnej, mocnej kawy, ale ojciec ją wyprzedził:
- Nie, dziękujemy, chcemy jak najszybciej porozmawiać z panem Cowellem. - Rosie zrobiła zdziwioną minę. Wiele razy słyszała o tym nazwisku, ale nigdy nie miała okazji zobaczyć szefa tej korporacji na żywo. Nie było go nawet, gdy dziewczyna podpisywała umowę z jego firmą. Lekko otępiała ruszyła za ojcem i sekretarką.

Kilka minut później stali przed drzwiami biura samego Simona Cowella. Blondynka, która ich tam zaprowadziła, zastukała delikatnie w drzwi, a po momencie je uchyliła.
- Panie Cowell, państwo Wilson już są - oznajmiła i wpuściła Rosie oraz jej ojca do środka i odeszła spełniać swoje pozostałe obowiązki.
- Och, David, jesteś wreszcie, już nie mogłem się doczekać! - oznajmił mężczyzna siedzący za biurkiem, a dziewczyna zdenerwowana wlepiała spojrzenie w czarne kafelki. - Ah, gdzież moje maniery! Chłopcy, poznajcie Rosie i Davida, z którymi będziecie współpracować. - Zaraz. Co? Współpracować? Dziewczyna szybko podniosła głowę w górę, a jej wzrok napotkał sześć par wpatrujących się w nią tęczówek.
Na sofie przed biurkiem siedziało pięciu chłopaków. Szybko przeleciała po nich wzrokiem.
- Davidzie, Rosie, oto One Direction we własnej osobie - dodał Cowell po chwili. - Niall, Zayn, Louis, Liam i Harry. - dziewczyna spoglądała na kolejno wymienianych chłopaków, jednak, gdy spojrzała na ostatniego z nich, jej serce na moment się zatrzymało. To nie mogła być prawda. Chciała wyjść z pomieszczenia, więc cofnęła się kilka kroków i wpadła na klatkę piersiową swojego ojca, która stał za nią. Nie mogła uwierzyć, że chłopak, który dzień wcześniej zrobił jej tak wielką przykrość, stoi tuż przed nią. I w dodatku ona miała z nim współpracować.

Gości usadzono na drugiej sofie i Simon zaczął tłumaczyć dziewczynie, o co chodzi w kontrakcie, który zaraz miała podpisać, a ona wpatrywała się w niego jak ciele w malowane wrota i nie wiedziała, co odpowiedzieć.
- Więc... nie pokazujesz się w męskim gronie, nie wywołujesz skandali, słowem - bawisz się w ideał. A teraz podpisz - zakończył Cowell podając Rosie długopis.
- A czy ktoś powiedział, że ja się na to zgodzę? - wszystkie oczy w pomieszczeniu zwróciły się na nią. - Chce najpierw porozmawiać z tatą.
Kiedy wyszli z pomieszczenia zauważyła, że jej ojciec nie był zbyt zadowolony.
- Więc rozumiem, że wszystko, co do tej pory robiłam ci nie wystarczy? Teraz mam udawać dziewczynę jednego z nich!? - krzyczała.
- Dziecko, to dla ciebie świetna promocja. Zyskasz większy rozgłos, oni są znani na całym świecie. Do tego może nagracie razem kilka piosenek... - chciał kontynować dalej wymienianie zalet kontraktu, ale mu przerwała:
- Czy ty siebie słyszysz!? Mam udawać, że kogoś kocham? Za nic nie podpiszę tej umowy! - urwała tupiąc nogą.
- Nie musisz. Już ją podpisałem. - wzruszył ramionami mężczyzna.
- Jak to!?
- Jesteś niepełnoletnia. Jako twój opiekun mogłem podpisać umowę za ciebie, twój podpis nie był konieczny. A teraz wracajmy do środka.

Nastolatka nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Nie dość, że miała zostać wplątana w związek na pokaz, to jeszcze z którymś z przyjaciół chłopaka, którego nie darzyła zbytnią sympatią.
- A więc wszelkie formalności są załatwione. Teraz chłopcy muszą iść na wywiad, w którym Harry ogłosi, że ma dziewczynę. - kolejny szok, a najgorsze było to, że Ros nie mogła nic na to poradzić. - A wieczorem Harry i Rosie spotkają się w apartamencie chłopców, by trochę lepiej się poznać - oznajmił Simon wstają z fotela.

Dziewczyna nie mogła otrząsnąć się po tym, co się stało. Wpatrywała się w nowo poznanych chłopaków, którzy wolnym krokiem ruszyli w stronę drzwi. Zdziwieniem dla niej było, że z taką łatwością przyszło jej zapamiętanie ich imion. Niall i Louis wesoło pomachali jej na pożegnanie, a ona odwdzięczyła się tym samym. Liam i Zayn rzucili do niej krótkie, ale uprzejme "cześć" i wyszli. Harry nie odezwał się ani jednym słowem przez całe spotkanie. Kiedy mijał ją, nawet nie zaszczycił jej najmniejszym spojrzeniem. Jednak, gdy dziewczyna powiodła za nim wzrokiem, a ich tęczówki się spotkały, w jego zielonych można było dostrzec coś na kształt współczucia. Ale ona nie chciała się nad tym zastanawiać. Nie chciała wiedzieć, co myśli o tym wszystkim Harry. Nie chciała go nawet znać. 


~*~
Kamery była już przygotowana do nagrania wywiadu, makijażystka dokonywała ostatecznych poprawek w wyglądzie chłopców. Wywiad miał być krótki, by bez zbędnych poprawek wyemitować go następnego dnia w jednym z programów muzycznych. Cała piątka usiadła wygodnie na kanapie, a zaraz obok nich dosiadła się niska prezenterka w średnim wieku. Kamerzysta pokazywał na palcach ile sekund pozostało do początku nagrywania.
- Witajcie chłopcy! - zaczęła kobieta z przesadnym uśmiechem.
- Witaj, miło cię znowu widzieć - odpowiedział Liam.
- Mam zamiar zadać wam dzisiaj kilka pytań, ale nie tylko tych dotyczących waszej kariery, ale też bardziej osobistych. Chyba nie macie nic przeciwko?
- Pytaj o co chcesz  - uśmiechnął się Louis, siląc się na miły ton, nigdy nie znosił tej kobiety, a wywiady z nią nie sprawiały mu żadnej przyjemności.
- Więc jak ma się wasza nowa płyta? 
- Jesteśmy już w połowie nagrywania materiałów. To naprawdę ciężka praca, ale mamy przy tym też dużo zabawy. A przede wszystkim kochamy to, co robimy- zapewnił Harry.
- A skoro już jesteśmy przy kochaniu... Harry, słyszałam, że masz dziewczyne, czy to prawda? - zapytała.
- Tak - odpowiedział szeroko się uśmiechając. - Rosie jest naprawdę wspaniałą osobą.
- Mamy nadzieję, że już niedługo zobaczymy was razem na jakiejś gali!- zawołała entuzjastycznie. - Więc Liam, Louis i Harry mają dziewczyny, a co z resztą? 
- Musimy radzić sobie jakoś sami - odpowiedział Niall gorzko się śmiejąc, ten temat nigdy nie był przez niego lubiany.
- Ostatnio słyszy się dużo plotek o tak zwanym Ziallu. Zayn, czy to prawda, że uważasz Nialla za słodkiego? - dopytywała się.
- Tak - odciął krótko mulat.
- Więc Niall jest najsłodszy z zespołu? - kobieta nadal stąpała po cienkim lodzie. Niall wiercił się nerwowo na krześle, a każde pytanie dotyczące jego i Zayna sprawiało mu wewnętrzny ból. 
- Tak, Niall jest bardzo słodki - rzekł Zayn i odwracając się do przyjaciela, puścił w jego stronę oczko.

Potem padło jeszcze więcej pytań, ale Niall nie słuchał. Był pogrążony w wewnętrznej euforii, bo Zayn powiedział, że jest słodki. Na co dzień wymieniali się dziesiątkami takich wyznań, ale mulat nigdy nie powiedział o nim czegoś takiego publicznie. Od zamieszania z Joshem minęły trzy lata, ale Niall doskonale pamiętał dzień, w którym jego były chłopak opuścił go na zawsze. I nadal sprawiało mu to ogromny ból. Obiecał, że już nikt nie wpłynie na niego tak jak Josh, że już nigdy nikogo nie pokocha. Ale wtedy zjawił się Zayn. Tak, Niall był zakochany w brunecie, ale nikt o tym nie wiedział. "I nikt się nie dowie" - pomyślał Niall rzucając szybkie spojrzenie na swojego przyjaciela.  

~*~
Apartament  z zewnątrz wydawał się cichy, wręcz ponury, jednak, gdy dziewczyna weszła do środka uderzyła w nią fala głośnej muzyki mieszającej się ze śmiechami. Wchodząc głębiej do mieszkania, skierowała się do salonu, skąd dochodziły wesołe dźwięki. Gdy tylko chłopcy ją zauważyli, rzucili się w jej stronę przytulając ją i witając u siebie. Była zaskoczona tym serdecznym powitaniem, jednak odwzajemniła je. 
- Pewnie przyszłaś porozmawiać z Harrym - bardziej stwierdził niż zapytał Louis. - On nie jest wcale taki zły, serio - zapewnił.
- Chodź, zaprowadzę cię do jego pokoju - zaproponował Niall i momentalnie chwycił jej nadgarstek, wciągając ją za sobą na schody prowadzące na piętro. - Chcesz coś do picia? - zapytał, ale dziewczyna odmówiła kiwnięciem głowy. - Harry zaraz przyjdzie.
Kiedy blondyn wyszedł, dziewczyna rozejrzała się badawczo po pomieszczeniu. Ściany miały odcień kawy z mlekiem, a na podłodze rozciągał się puchowy, śnieżnobiały dywan. Z uchylonej szafy, która stała w kącie pokoju, wystawała sterta białych koszulek. Nagle drzwi pokoju otworzyły się, a do środka wszedł Harry ubrany w czarne dresy i białą koszulkę. 
- Cześć - przywitał się i usiadł obok dziewczyny, ale ona postanowiła mu nie odpowiadać.
Nastała chwila niezręcznej ciszy, ale Rosie w końcu postanowiła zadać mu pytanie, które ją dręczyło:
- Właściwie, dlaczego mam udawać twoją dziewczynę? Kryję cię, czy jak? - wypaliła prosto z mostu.
- Nie, nie kryjesz nikogo. To forma czystej promocji. Korzyść dla obu stron. Ty zyskujesz dodatkowy rozgłos, a my przy okazji miano osób, które pomagają nowicjuszom - odpowiedział bez ogrudek i znowu zapadła cisza. - Ros, mam dziwne wrażenie, że mnie nie lubisz.
- Może dlatego, ze faktycznie cię nie lubię? - odparowała dziewczyna.
- Więc czemu mnie nie lubisz? 
- A czemu udajesz kogoś, kim nie jesteś w rzeczywistości?
- To nie jest łatwe. Liam to ten opiekuńczy, Zayn jest tajemniczy, Niall to żarłok, a Louis poprawia wszystkim humor. A ja zawsze byłem Harry. Tylko Harry. Nic więcej. Byłem zbyt prosty. Nie chodzi o to, że jestem zazdrosny, to taka maska, żeby ludzie w końcu zaczęli inaczej na mnie patrzeć. - dziewczynę zdziwiła szczerość, z jaką to wypowiedział.
- Gówniana ta maska - prychnęła brunetka. - Poza tym, znam cię kilka godzin, skąd miałam wiedzieć, że coś udajesz? Wkopałeś się Styles, już na pierwszym kroku. - w odpowiedzi dostała tylko ciche westchnięcie.
- Więc Ros, czemu tak bardzo mnie nie lubisz? - ponowił swoje pytanie brunet. 
- Nie lubię ludzi, którzy robią innym złudne nadzieje.
- To znaczy? - zapytał chłopak podnosząc do góry jedną brew, a dziewczyna w tym samym czasie wstała, otworzyła drzwi i stanęła w progu tyłem do niego. 
- To znaczy, że jeśli chcesz, żeby ktoś cię polubił - spojrzała na niego przez ramię. - daj mu chociaż wsiąść do tego głupiego samochodu. - Harry wytrzeszczył oczy ze zdziwienia, a ona tylko posłała mu złośliwy uśmiech i opuściła pokój.
Gdy już znalazła się na ulicy, wzięła głęboki oddech. Zapowiadało się naprawdę ciekawie. 
______________________________________________________________________________
A więc mamy już jedynkę. A raczej dopiero. Wiem, że rozdział powinien być w niedzielę, ale szkoła, sprawy rodzinne i mój naprawdę tragiczny humor się na siebie ponakładały i tak wyszło, dlatego baaardzo chciałam was przeprosić. Kolejny pojawi się dokładnie za tydzień, czyli we wtorek 21 maja, zapraszam x

Komentarz - duża motywacja dla mnie. Nie musicie pisać jakiś długich wywodów, wystarczy mi nawet, jeśli ktoś napisze zwyczajne "czytam".

Pytania do mnie i bohaterów bardzo mile widziane - ask.fm
Fanpage, na którym pojawiają się aktualności - fanpage

Jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach - zostaw w komentarzu swój tt lub nr gg.




2 komentarze:

  1. Dopiszę to, czego nie napisałam pod poprzednim rozdziałem - nie spodziewałam się, że weźmiesz za temat "sławę".
    Co do ojca Rosie - nie rozumiem go. Powinien dbać o córkę, a nie martwić się o swoje cztery litery. On przecież powinien brać pod uwagę jej zdanie.
    Zaskoczyłaś mnie tym, że Rosie i Hazz mają być "parą". To było takie KABUM!
    Horanek jaki śmiały ;3 + odzywa się moje Ziallowe serduszko i ono krwawi, kiedy Zialluś mój nie może się ujawnić, bo Zayn kuffa sobie obmyślił, że jest hetero. *mam nadzieję, że Ziall w końcu się ujawni(w opowiadaniu jak i w rzeczywistości xd)*

    To chyba na tyle. :) Karola. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co pisać bo mnie zamurowało. Jak czytam, to mam wrażenie, że jest to książka jakiegoś sławnego pisarza. Wiele razy powtarzałam ci, że robisz to zajebiście dobrze, nie? Będziesz kiedyś sławna!
    Nie wiem co pisać ._. Po prostu zajebiste bo inaczej nie da sie tego opisać :o

    OdpowiedzUsuń